Zanim zacznę pisać o samym pobycie w
Mediolanie, powiem o odczuciach przed przyjazdem. Otóż dowiedzieliśmy się o
wyjeździe ponad rok temu, wtedy zostało ogłoszone, że z każdej z wybranych klas
zostanie wyłonione 5 osób które udadzą się na praktyki do Mediolanu.
Przez rok
dokonywaliśmy wszelkich starań by dostać się do projektu bowiem liczyło się
wszytko (oceny, frekwencja, zachowanie etc.) Gdy już byłem pewny, że się
dostałem i czas zaczął nieubłaganie tykać zdaliśmy sobie sprawę ze pora się na
to przygotować w końcu wyjazd do tak wielkiego miasta na tak długi okres czasu
to nie byle co. Byliśmy podekscytowani i tryskający optymizmem, stres pojawił
się w moim przypadku dopiero w trakcie pakowania dwa dni przed wyjazdem, ale
był bardziej z przejęcia czy wszytko wezmę a nie z wyjazdu. No wiec nastał
dzień kiedy spotkaliśmy się na dworcu i ruszyliśmy na nasz „wyjazd życia” no
i... ruszyliśmy i dotarliśmy... po wylądowaniu w Bergamo było tyle emocji i
ekscytacji ze nawet dobrze nie pamiętam co robiliśmy. Pamiętam tylko mój
zachwyt i dezorientację. Zakwaterowaliśmy się, rozpakowaliśmy i zaczął się
miesiąc pracy , którą ocenie dobrze, na początku były problemy z komunikacja,
są nawet do teraz ale w ostateczności się dogadujemy.
Na początku byłem
przerażony bo nie widziałem co będziemy robić, zobaczyłem atelier biżuterii i
zaczęliśmy się śmiać z Magdą że Marga da nam do zrobienia jej nowe bransoletki
na masową skale jak w fabryce i tak spędzimy miesiąc ale miło nas zaskoczono
ponieważ jak na grafików i marketingowców przystało zajęliśmy się identyfikacją
wizualną firmy (projekty naklejek na biżuterię, nowy layout strony internetowej
i kilka innych graficzny projektów) ogólnie oceniam prace bardzo pozytywnie,
mieliśmy dużo czasu aby nie tylko nauczyć się nowych umiejętności w zawodzie
ale tez zwiedzić dużą cześć Mediolanu i jego okolic z czego bardzo się cieszę
bo piękna architektura i widoki zostają z nami na zawsze.
Sam Mediolan jest
miastem, które budzi się po dwudziestej, mnóstwo ludzi, światła, piękne wysokie
budynki aż czuje się, że miasto tętni życiem. Zabytki to coś co najbardziej
mnie urzekło, Włosi bardzo dbają o wykończenie, wszelkie detale
architektoniczne są wykonane z najwyższą starannością np. Katedra Duomo di
Como, która zapiera dech w piersiach. Samo centrum miasta wypełnione jest
sklepami i galeriami gdzie się nie spojrzy możemy spotkać najdroższe marki
świata. Wraz z Panią Kamczi weszliśmy do Dolce&Gabbana i po zobaczeniu
swetra za 7000€ szybko myknęliśmy stamtąd ;) Wraz z Magdą zwiedziliśmy dużą
cześć Mediolanu, widzieliśmy mnóstwo różnych ludzi, piękne miejsca i
spróbowaliśmy lokalnych specjałów.
Oprócz stolicy mody udało nam się zwiedzić
Como, które było jednym z najpiękniejszych miast jakie widziałem w życiu. Małe
miasteczko przypominające Wenecję położone nad jeziorem u stóp gór które
otaczają je z każdej strony. Dopiero tam poczuliśmy magię świąt dzięki
najciekawszemu jarmarkowi bożonarodzeniowemu, któremu towarzyszył festiwal
świateł. Udało nam się jeszcze wjechać wyciągiem na górę i obejrzeć piękna
panoramę miasta oraz Alp.
Dzięki pani Kamili
wszytko wyszło tak jak powinno, zdołała zorganizować wszytko mimo wszelkich
przeciwności tak, że jesteśmy mega zadowoleni z wyjazdu i bardzo wdzięczni jej,
ze razem tam z nami była i wytrzymała co było na pewno ciężkie :) Podziwiam bo
ja bym zostawił bandę Tebiaków w Mediolanie i sam wrócił do domu haha :D
Miesiąc minął szybko i znowu nadszedł czas przeprawy z walizkami wszelkimi
środkami transportu, czas na powrót do domu, podsumowując to było wspaniałe
przeżycie, nowe doświadczenia i ciekawa zmiana w życiu. Lot minął bez zarzutu,
swoją droga uwielbiam latać samolotem.
Polecam każdemu taki wyjazd, lećcie,
korzystajcie i poznajcie świat !
Dawid Słoninka
Komentarze
Prześlij komentarz